sobota, 1 lutego 2014

One

VanessaPOV*

Rano po spakowaniu wszystkich rzeczy i zabrania tyłka z celi, ochroniarz Denvy zaprowadził mnie na salę gdzie wytłumaczono mi co będę musiała robić w tym całym gównie. Zabawne. Po wyjściu weszłam do wskazanego auta i najzwyczajniej zawieźli mnie na miejsce. Nikt nie zwracał na mnie uwagi co było dla mnie korzystne, nie chciałam by każdy o mnie mówił. Dotarliśmy do mojego ''pokoju'' gdzie rozpakowałam swoje rzeczy. Na korytarzach i wszędzie indziej gdzie byłam, nikt się nie pojawił. Gdzie oni wszyscy są? Może jakieś zajęcia? Nieważne. Gdy już miałam się rzucić na dosyć wygodne łóżka jakiś facet zaczął mówić o mnie.
- Tak, tak, już tu jest, nie musicie się martwić, zaraz ją przyprowadzę.- mówił..hm.. Bruce? Tak miał na plakietce zawieszonej na jego garniturze. Po jego słowach szybko się wyprostowałam i udałam, że dopiero zmierzam ku drzwiom.
- Smith, jeśli się nie mylę -zaśmiał się do siebie- za chwilę masz zajęcia, więc radziłbym ci iść teraz ze mną -ponownie się zaśmiał na co wywróciłam oczami- jak to radził, raczej musisz iść.
- Mhm. -szybko mruknęłam biorąc swój telefon, którego mi nie zabrali i ruszyłam przed siebie. Bruce prowadził. Miałam nadzieje, że będę tam ja i kilka osób, jednak.. nadzieja matką głupich. Weszliśmy do pomieszczenia gdzie grupki siedziały przy stolikach. Na moje szczęście nikt nawet na zwrócił uwagi na otwierane drzwi. Westchnęłam z ulgą ale od razu po tym musiało się to skończyć.
- Panna Smith jest tu nowa i radzę wam się przystosować do zasad dla nowych uczestników! - krzyknął Bruce i wskazał na wszystkich palcem, ja tylko przewróciłam oczami i usiadłam przy biurku gdzie mi kazał. Z niewiadomych powodów wszyscy zaczęli się śmiać. Pewnie myślą, że jestem jakąś skromną dziewczynką i nawet nie umiem jeździć. Oh, mylicie się frajerzy. Zaśmiałam się pod nosem.
- Sądzę, że wpasujesz się tutaj jak nikt inny. - Ackless (aka Bruce) powiedział promiennie.
- Najwidoczniej sądzenie nie jest twoją dobrą stroną. - szybko rzuciłam z pogardą nie chcąc tu być.
- Wystarczy jak będziesz mi mówiła po imieniu. - mruknął już trochę niemilej. - Kontynuując, oprócz zabaw samochodami mamy tu zajęcia i nawet mi się nie śni przyprowadzanie cię na nie na siłę. -zaczął pisać coś na papierach. Siedziałam tam znudzona tym wszystkim. Przy drzwiach była dosyć słyszalna melodyjka. Zmarszczyłam brwi. Wszyscy zaczęli szybko wychodzić z sali.
- Ah tak. - podał mi jakąś kartkę. - Twoje zajęcia, 2 razy pod rząd, więc masz wygodę, nie zmarnuj tego. - ostatni raz posłał mi głupi uśmiech i ręką wygonił z salki. Zmierzałam spokojnie do jakiejś świetlicy, która widniała na moim ''planie''. Ponownie usłyszałam dziwny dźwięk co oznaczało, że zajęcia się już zaczęły. Pierwszy dzień i jestem już spóźniona, idealnie. Wchodząc tam miałam nadzieję, że tu ci kretyni też będą siedzieć czy spać na stołach ale się myliłam. Na jednym wielkim fotelu siedział jakiś chłopak, nie ukrywam bardzo przystojny a jak mówię bardzo oznacza to BARDZO BARDZO. Obok niego siedzieli pewnie jego kumple i jakaś dziewczyna plątała się mu na kolanach. Reszta grała w billarda. Oczywiście gdy weszłam wszyscy skierowali oczy na mnie.
- No proszę, nowa dziewczyna a już się spóźnia. - mruknął chichocząc jakiś chłopak z okręgu tych ''fajniejszych''. Momentalnie przewróciłam oczami. Oh, teraz myślą, że będę się ich bała jak na tych wszystkich durnych filmach?
- Jakoś nie przypominam sobie, że prosiłam cię o jakiekolwiek zdanie. - uśmiechnęłam się do niego fałszywie na co, niektórzy z tyłu zaczęli gwizdać.
- Ja cie nie prosiłem o odpowiedź. -wzruszył ramionami, podchodząc do mnie. Skrzywiłam się.
- Nie chce mieć żadnych kłopotów pierwszego dnia, więc jakbyś mógł, zajmij swoją dupę czymś innym. -warknęłam i poszłam usiąść na jakiejś kanapie. Reszta sali zaśmiała się na co chłopak posłał wszystkim mordercze spojrzenia.
- Jestem Tyler! - zanim zdążył odejść rzucił jeszcze mi łobuzerskie spojrzenie. Oficjalnie: Myślałam, że chociaż tu będą normalni ludzie. NASTĘPNA POMYŁKA. Wszyscy zajęli się sobą oprócz jakiejś dziwki wpatrującej się we mnie bez przerwy. Podeszłam do stolika po wodę,  obróciłam się i tak jakby niechcący znalazła się przede mną ta laska. Westchnęłam, gdy już miałam nalać sobie kolejną szklankę ona złapała mnie za ramię i obróciła w jej stronę. Szybko posłałam jej spojrzenie w stylu serio dziewczyno? I jednym ruchem zdjęłam jej rękę z mojego ramienia.
- Widzisz co ty kurwa zrobiłaś? - pokazała na mało widoczną plamę na jej koszulce. Zaśmiałam się.
- Tak, wylałam drogo cenną wodę na to gówno. - również wskazałam na efekt.
- Jeszcze raz to powiedz. - Syknęła brunetka i cała poczerwieniała.
- Nie muszę, dobrze słyszałaś, a teraz jakbyś mogła odsunąć się i uniknąć drugiej plamy.- pomachałam ręką przed jej twarzą.
- Suka. - szybko warknęła.
- Tylko takie jak ty tak mówią. -prychnęłam. - dziwko. -z nijakiego powodu wybuchnęłam śmiechem. Po chwili u boki brunetki pojawił się ten przystojny.
- Nigdy. Więcej. Tak. do niej nie mów. - powiedział ostro ale dosyć spokojnie żebym mogła usłyszeć co powiedział. Pokiwałam z rozbawieniem głową.
- Robię co chcę, dokładnie jak wszyscy tutaj. - rozejrzałam się dookoła, nagle zadzwonił irytujący dźwięk spod drzwi. Pierwszy raz się ucieszyłam, że coś mi przerwało. Szybko nalałam wody i wyszłam z pomieszczenia. Lustrując każdego wzrokiem kierowałam się do stołówki. Wiedziałam, że była pora jakiegoś obiadu ale straciłam apetyt przez sytuacje z przed chwili. Usiadłam przy wolnym stoliku gapiąc się w swój plan. Zajęcia z panem Acklessem od 12-13 - czas na świetlicy 13-14 - obiad -14 - czas wolny na składowisku Zaczęłam rozmyślać o jakie składowisko chodzi ale ktoś chyba chciał mi w tym przeszkodzić.
- Hej! Słyszałam, że narobiłaś już sobie opinii laska! - szatynka klasnęła w dłonie siadając obok mnie. Zmarszczyłam brwi, dziewczyna widząc moją minę od razu westchnęła. - Jestem Stella. - przeuroczo się uśmiechnęła na co się zaśmiałam.
- Vanessa. - podałam jej rękę, którą od razu ścisnęła.
- Dziewczyna, z którą powymieniałaś zdania to Sasha. Taka pewna siebie suka. - szatynka powiedziała to tak głośno i spokojnie na co wybuchnęłam śmiechem. Może jednak są tu normalni ludzie?
- Zauważyłam. Zaraz jest jakiś czas na składowisku. Co to jest? -mruknęłam do Stelli pijąc wodę.
- Nie wiesz? To miejsce obok naszych torów do wyścigów. - dziewczyna zapłonęła jakąś pasją w sobie. Wiem, to brzmi dziwnie ale było widać jak już wyrywała się do opowiedzenia pewnie jakiejś historii.
- Oczywiście pójdziesz tam ze mną, nie znasz tu nikogo i nawet nie wiesz gdzie iść. - ponownie klasnęła w dłonie i słysząc dzwonek szybko wzięła mnie pod rękę, wstając. Po drodze zaczęła mi opowiadać o tym miejscu i o różnych osobach.
- Więc uważaj na Sashe, Tylera i Jasona. - rozpromieniła się wspominając ostatnie imię. - Mhm. - mruknęłam i skinęłam głową. Nie wiem czy ona wie, że nie zrozumiałam połowy tego co mówiła. Dotarłyśmy na miejsce i od razu otworzyłam szerzej oczy.
- O mój boże. - jedynie wymruczałam patrząc się na wszystkie samochody z najlepszymi silnikami i sportowym wyglądem. Jedyne co było dziwne to to, że przy każdym stał już jakiś chłopak reperując go.
- Nie bój się, też jakiś dostaniesz od Bruce'a - Stella się zaśmiała się widząc moją śliniącą minę. - Jeśli oczywiście jeździsz.
- Dziewczyno, nie wiem czy słyszałaś ale nazywam się Vanessa S.m.i.t.h. - przeliterowałam jej to co powinna usłyszeć w szoku nadal patrząc się na każde cudeńko. Towarzyszka momentalnie stanęła a ja posłałam jej pytające spojrzenie.
- Smith? S.m..i.t.h? O CHOLERA! - zaczęła piszczeć a ja nadal na nią dziwnie patrzyłam.
- Laska każdy tutaj wie o tobie! Tylko nie wiedzą jak wyglądasz. - zaśmiała się, pokiwałam głową i uśmiechnęłam się blado. W pewnym momencie moje podekscytowanie sięgnęło zenitu kiedy zauważyłam stojące obok mnie auto. PORSCHE 918 SPYDER czarno-fioletowe. Gdybym tego nigdy nie widziała pewnie bym zemdlała teraz na miejscu. Z pojazdu wysiadł Bruce głupio się uśmiechając.
- Tak, jest twoje. - po tych słowach zaczęłam piszczeć i skakać dookoła wozu. Szatynka z szefem zaczęli się mocno śmiać z mojej reakcji na co zmroziłam ich wzrokiem.
- Dzisiaj są wyścigi. - posłał mi godne spojrzenie. - Ale przygotowujące dopiero do death race, Jason też się będzie ścigał, jak dziewczyna wygra drugie lub trzecie miejsce będzie startować w naszym show. - zaklaskał dłońmi i kontynuował. - Bo jeśli wiesz, chłopak musi mieć pomocnice w samochodzie.
To jakaś zabawa czy w końcu mi powiedzą kto to Jason do cholery?
- Ah, rozumiem, że jeszcze go nie poznałaś? - jakbyś czytał mi w myślach. Bruce miał zamiar coś mówić ale Stella mu przerwała. - Oczywiście, że go poznała! To ten, który się wstawił za Sashe - Anderson (aka stella) skierowała wzrok na mnie, westchnęłam, przewracając oczami. - A co się wydarzyło? - Ackless spojrzał na mnie surowym wzrokiem. - Nic. - wzruszyłam ramionami. Już chyba widzę w kogo będzie się zabawiał Bruce. Witaj nowy ojcze. Mentalnie uśmiechnęłam się sztucznie.
- Wskakuj. - pokazał palcem na MOJE auto. Puknęłam się w głowę, za pomysł, że jeszcze tego nie zrobiłam. Od razu gdy weszłam pokartowałam trochę silnik. Gdy chciałam ruszyć jakiś kretyn zagrodził mi drogę. Szczęka mi opadła, jednak nie ja tu mam najlepsze auto. Otworzył okno i spojrzał na mnie:
- Do wieczora, Smith. - uśmiechnął się cwaniacko i odjechał. Spojrzałam w stronę Stelli. - Jason. - szepnęła cicho chichocząc.

                                           ~*-*~
Gdy wróciłam z wolnego czasu mogłam się rzucić po raz pierwszy na to moje całkiem wygodne łóżko. W pokoju byłam ze Stellą, która przeszukiwała moje ubrania.
- W to się dziś możesz ubrać. - zabawnie poruszała brwiami. Strój jak strój tylko, że był on przygotowany na wyścigi. Skórzane czarne rurki, biała bluzka, którą powinno się wciągnąć w spodnie i czarna skórzana kurtka ze złotymi odcieniami. Podoba mi się.
- Załóż jeszcze jakiś łańcuszek złoty! Idealnie. - opadła na moje łóżko, wzdychając. - Wiesz, słyszałam jak każdy mówi o tobie. Spodobałaś się już chyba każdemu w tym całym budynku. - zaśmiała się.
- Mam pytanie. - ułożyłam się wygodnie. - Ty w ogóle jeździsz czy jesteś tu bo jesteś?
- Oh jakbyś mnie zobaczyła w aucie na naszym torze to od razu zrozumiałabyś, że jestem lepsza od połowy chłopaków tutaj. - pokręciła głową. - No ale zaraz wyścig, więc ubieraj się!
Po zrobieniu siebie i Stelli weszłyśmy do mojego auta, oczywiście jak to ja musiałam choć w połowie na początek wypróbować moje autko. Specjalnie przyśpieszyłam i na miejscu zmniejszyłam tak obroty aby samochód idealnie się wpasował. Wszystko wyszło przepięknie. Anderson posłała mi spojrzenie pełne podziwu na co inni dookoła wpatrywali się w moje cacko. Zaśmiałam się triumfalnie pod nosem.
- Ścigasz się dzisiaj? - skierowałam wzrok na moją towarzyszkę.
- Nie mam szans więc nie. - Głośno się zaśmiała na co jej zawtórowałam.
Do wyścigu było sporo czasu. Wyszłyśmy z auta, kierując się tam gdzie wszyscy już byli. Zauważyłam Jasona z jakimiś dwoma kolegami i oczywiście obok Sashą. Westchnęłam.
- Ryyyyyyyan! - Anderson krzyknęła w tamtym kierunku zamierzając skoczyć chłopakowi na plecy. Zaśmiałam się ale momentalnie stanęłam jak wryta. Chłopak odwrócił się i jego reakcja chyba była taka sama. Nie zwrócił uwagi na szatynkę biegnącą do niego. Mój świat się chyba zatrzymał. Czy przede mną właśnie stał on?

___________________________________________________
HEJ HEJ HEJ! CZYŻBYM WAM ZAPOMNIAŁA POWIEDZIEĆ O RYANIE? NIE, JEDYNE CO TO TO, ŻE MÓWIŁAM WAM O PRZESZŁOŚCI, W KTÓREJ UCZESTNICZYŁ DYLAN. W NASTĘPNYM ROZDZIALE DOWIEDZIECIE SIĘ KIM JEST RYAN JAK NIE TYLKO KOLEGĄ STELLI I JASONA. RÓWNIEŻ BĘDZIE NIEZŁA ZABAWA Z VAN I MCCANEM.

JEDNA WIELKA PROŚBA. JEŚLI TO czytasz TO komentujesz. 
AKA CZYTASZ = KOMENTARZ.
BARDZO ZALEŻY MI NA WASZEJ OPINII. STRASZNIE SIĘ CIESZĘ, JAK WIDZĘ WASZE MIŁE KOMENTARZE, WIĘC BŁAGAM! #muchlove DO NASTĘPNEGO.



9 komentarzy:

  1. super rozdział, trzyma w napięciu hwvshbwdiahhw

    OdpowiedzUsuń
  2. moja nacia pisze taki fajny blog i radze wam go czytac:( informuj mnie cod xksnkfkdow / @bizzlecrush

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział nats

    OdpowiedzUsuń
  4. całkiem niezle czikkkka/majusia

    OdpowiedzUsuń
  5. genialne genialne genialne

    OdpowiedzUsuń
  6. japierdolę, to jest cudowne! czytajcie bloga mojej n a jak nie to wam kurwa cycki odetne ok buziaczki:*:* /jelenastown

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzieje się! Podoba mi się fabuła. Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń